1950-09-10 Kolejarz Warszawa - CWKS Warszawa 2:1

Z WIKI
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
1950-09-10, I liga 1950
Warszawa, Stadion Polonii,
Kolejarz Warszawa 2:1 CWKS Warszawa
widzów: 15 tys.
sędzia: Gryniewski (Łódź)
bramki
1:1 Marian Łącz 8'
2:1 Jerzy Szularz 80'
1:0 Kazimierz Górski 8'
składy
Henryk Borucz
Antoni Wołosz
Henryk Jaźnicki
Kazimierz Łabęda
Edward Brzozowski
Leonard Szczawiński
Jerzy Szularz
Bolesław Popiołek
Marian Łącz
Andrzej Szczepański
Zdzisław Wesołowski
Henryk Skromny
Jerzy Orłowski
Edward Zieliński
Zdzisław Łyscarz
Jerzy Piotrowski
Wojciech Hodyra
Józef Oprych
Wacław Sąsiadek
Longin Janeczek
Kazimierz Górski
Zygmunt Ochmański


Zapowiedzi prasowe

Relacje prasowe

"Przegląd Sportowy"

Przegląd Sportowy 1950-09-11 nr 72 s. 2

Zwycięstwo na otwarcie własnego stadionu
Kolejarz (W-wa) — CWKS (W-wa) 2:1 (1:1). Bramki padły w kolejności: w 8 min. Górski (CWKS), w tej samej minucie Łącz (Kol.), w 80 min. Szularz (Kol.). Widzów ok. 15.000. Sędzia Gryniewski (Łódź) spokojny i obiektywny, potrafił utrzymać porządek na boisku.
Kolejarz: Borucz, Wołosz, Jaźnicki, Łabęda, Brzozowski, Szczawiński, Szularz, Popiołek, Łącz, Szczepański, Wesołowski.
CWKS: Skromny, Ziemiński, Piotrowski, Łyszczarz, Orłowski, Hodyra, Sąsiadek, Oprych, Janeczek, Górski, Ochmański.

Kolejarze otworzyli swój stadion zwycięstwem nad lokalnym i groźnym przeciwnikiem po grze, która nosiła typowe znamiona derbów lokalnych. Zwycięstwo to nie jest zresztą wiernym obrazem przebiegu walki. Większą przewagę w polu mieli wojskowi, oni też więcej strzelali. Kolejarze natomiast potrafili stwarzać pod bramką Skromnego wiele niebezpiecznych sytuacji, których z kolei nie umieli wykorzystać.

Kolejarze wystąpili z eksperymentalnym składem ataku. Na prawym skrzydle wystąpił Szularz, a na lewym łączniku Szczepański. Szularz wypadł słabo, Szczepański bodaj najlepiej z całej piątki ofensywnej. Łącz rozczarował. Nie wiemy jak wygląda praca w teatrze. Przypuszczamy jednak, że aktor musi dobrze opanować rolę, by ukazać się na deskach sceny. Jeśli jej nie opanuje, to nie może chyba mieć pretensji do kolegów — bo o co? Łącz ma opinię dobrze zapowiadającego się artysty scenicznego. Ma również opinię uzdolnionego piłkarza. Musi jednak pamiętać, że boisko jest w pewnym stopniu swego rodzaju sceną i jeśli zawodnik skutkiem własnej nieumiejętności straci piłkę, nie ma powodu gniewać się za kolegów - bo znów o co?

Z formacji obronnych Kolejarza należy wyróżnić wszystkich zawodników. Grali oni pewnie, twardo, umiejętnie ustawiali się, bodaj najprzyjemniejszą niespodziankę sprawili Jaźnicki i Szczawiński. Najlepszy był Brzozowski.
Również w CWKS nastąpiły zmiany. Ujrzeliśmy w obronie Ziemińskiego, w pomocy Hodyrę, a w ataku Janeczka. Najlepiej wypadł bezsprzecznie Ziemiński, który potrafił skutecznie powstrzymywać szybkiego i niebezpiecznego Wesołowskiego. Dobry jest również Hodyra, któremu jednak musimy zarzucić zbyt ostrą grę. Janeczek nie był kierownikiem napadu, większość gry pozostawał w tyle, strzelał rzadko. Doskonale wypadł Orłowski, u którego notujemy wyraźną poprawę, podciągnął się wyraźnie Piotrowski. W ataku najgroźniejszy był Ochmański, niebezpieczny strzelec i szybki przebojowiec. Dzielnie sekundował mu Górski. Oprych zagrywał za bardzo w tyle, Sąsiadek nie umiał dać sobie rady z Jaźnickim. W sumie wojskowi zaprezentowali wyrównaną, szybką i dobrą kondycyjnie jedenastkę, a że przegrali... jest już „winą" defensywy Kolejarza.

Historia gry jest krótka. Nerwy, wysoka stawka, uniemożliwiły spokojne zagrania. W I połowie przewagę ma CWKS. On też zdobywa pierwszą bramkę przez Górskiego, który otrzymał piłkę od Ochmańskiego. Wyrównanie następuje dosłownie w ciągu kilkunastu sekund. Szczepański przebija się, podoje do Łącza, a ten przerzuca nad wybiegającym Skromnym i jest 1:1.
Po pauzie znów CWKS opanowuje pole. Powoli jednak gra wyrównuje się. W 35 min. Wesołowski ogrywa Ziemińskiego, podaje dokładnie do Szularza, a ten spokojnie pakuje piłkę w róg. Wałka zaostrza się, CWKS przepuszcza serię żywiołowych natarć, jednak nie zdobywa wyrównania.

Po gwizdku kończącym mecz, na boisko wpadają tłumnie rozentuzjazmowani kibice i na tym miejscu musimy prosić zarząd Kolejarza, by na przyszłość zwiększył liczbę porządkowych i wybierał na te funkcje bardziej stanowczych. (gw)

"Życie Warszawy"

Życie Warszawy 1950-09-11 nr 250 s. 4

ZKS Kolejarz — CWKS 2:1 (1:1).
Spotkanie dwóch najlepszych klubów stolicy CWKS i Kolejarza odbyło się na boisku Kolejarza i jak zwykle w meczach lokalnych rywali w atmosferze zdenerwowania. Obie drużyny zagrały poniżej swego zwykłego poziomu. Wojskowi mieli więcej z gry do przerwy, po przerwie Kolejarz częściej atakował. Wynik remisowy najlepiej odzwierciedlałby stosunek sił obu drużyn.

W drużynie wojskowych zawiódł atak, który wcale dobrze kombinował w polu, lecz nie dochodził do strzału. W ostatnim kwadransie Wojskowi zdobyli się jednakże na zryw, który jak najlepiej świadczy o ich umiejętnościach. Najniebezpiecznie jszym strzelcrm był Ochmański, miał on jednak momenty niepotrzebnego przetrzymywania piłki. Z pomocników wybijał się ruchliwy i ofiarny Orłowski. Na dobrym poziomie stała również gra obrońców — Zielińskiego oraz Piotrowskiego, który zdeklasował Szularza występującego w roli skrzydłowego. Skromny w bramce okupił szeregiem dobrych parad niefortunny wybieg, skutkiem którego CWKS stracił 1-szą bramkę. Niezawodny był przy rzutach z rogu. Nowy nabytek Janeczek nie jest w obecnej formie wzmocnieniem ataku.

Polonia grała ambitnie i ofiarnie lecz bez głowy. Łącz niebezpieczny przebojowiec nie potrafił powiązać akcji ataku. Wesołowski oddał szereg dobrych centr, z których tylko jedną wykorzystał Szularz. Ten ostatni jest tylko cieniem tego Szularza, który w 1946 r. strzelił dla swego klubu 60 bramek. Brzozowski organizował umiejętnie obronę swej bramki, a w drugiej połowie zawodów miał kilka ładnych zagrań. Łabęda wyróżniał się ofiarnością i startem. Wołosz wychodził z honorem z pojedynków z Ochmańskim. Borucz jest jednym z autorów zwycięstwa nad CWKS; kilkakrotnie obronił swą bramkę w beznadziejnych sytuacjach.

Mecz rozpoczął się szybkimi atakami Kolejarza. W 6 min. piękne podanie Ochmańskiego zamienia Górski na bramkę dla CWKS. Riposta Kolejarza następuje jednak bezzwłocznie. W następnej minucie gry wypad gospodarzy kończy się celnym strzałem Łącza, który uprzedził wybiegającego z bramki Skromnego. Te dwie minuty gry zawierają całą historię meczu do przerwy. Dalsza gra bowiem toczyła się na środku boiska z małą przewagą CWKS; Kolejarz oddał jeden strzał do bramki, a CWKS dwa.

Po przerwie gra się ożywia i bramkarze mają więcej zatrudnienia. W 35 min. Wesołowski wykłada piłkę nieobstawionemu Szularzowi, który strzela drugą bramkę dla Kolejarza. CWKS idzie teraz do ataku. Dwa strzały Ochmańskiego i główkę Janeczka po mistrzowsku broni Borucz. Wyrównanie wisi na włosku, jednakże Kolejarzowi udaje się dotrwać do końca meczu bez straty punktu.
Widzów 15.000.
St. Mielech