Barbara Durasiewicz
Barbara Durasiewicz |
---|
|
Osiągnięcia sportowe (jako zawodniczka Polonii)
Ciekawostki
Barbarze Durasiewicz poświęcono jeden z rozdziałów książki wspomnieniowej o dzieciach z Powstania Warszawskiego „Fajna ferajna” Moniki Kowaleczko-Szumowskiej. Opisane są w niej powstańcze losy 13-letniej wówczas Basi, później koszykarki Polonii i nauczycielki.
Informacje prasowe
1952 - Andrzej Mularczyk o pedagogicznych osiągnięciach B. Durasiewicz
"(...)Znam podobną do tej historię. Tę pierwszą przytoczyłem po to, by drugą bardziej udokumentować. Tym razem dotyczy ona człowieka. Rok — ten sam — 1951. Zmiana warty dokonała się na przestrzeni kilku miesięcy. Barbara Durasiewicz z uczennicy zmieniła się w nauczycielkę.
XI klasa gimn. im. Konopnickiej działała zwykle solidarnie, ale na Kursy Pedagogiczne zgłosiły się tylko cztery koleżanki. Basi było teraz jeszcze trudniej niż dotychczas: od 7 do 15 praca w Centralnym Zarządzie Przemysłu Farmaceutycznego — od 16 do 21 normalne lekcje, a w dodatku jeszcze trzeba było znaleźć czas, by trzy razy na tydzień trafić na Klonową na Kursy.
Gdy podpisała deklarację, zobowiązującą ją do trzyletniej pracy w szkolnictwie — koleżanki na wszystkich przerwach nie dawały jej spokoju:
— Nie dadzą ci nigdy studiować.
Tak mówiły te, dla których termin „studiować“ znaczyło „złapać“ intratny zawód, którym wydawała się najczęściej... stomatologia. W domu, każdy członek rodziny okazywał się buchalterem:
— Mało płacą... tyle dostaniesz jak ta, co w barze „Zdrowie“ kartofle obiera...
— Ale nie z kartoflami a z ludźmi będę miała do czynienia...
Zdać maturę — to jest wielkie przeżycie. Ale zdawać dwie pod rząd — to już pech. Zresztą — jak się okazało — nie dla wszystkich. Basia Durasiewicz i tę 15 maja w XI klasie, i tę 23 czerwca na Kursach Pedagogicznych zanotowała „piątkami“ jako swój sukces.
Pozostawał wolny sierpień. W tym czasie, kiedy w stolicy odbywały się konferencje nauczycielskie, kiedy układano plany przyszłych zajęć — świeżo upieczona siła pedagogiczna kręciła się z piłką pod koszem. Obóz kondycyjny "Kolejarza" w Toruniu trwał do końca sierpnia. Pociąg wyrzucił ją wprost na rozpoczęcie roku szkolnego. Znała tylko uczucie silnej tremy i adres szkoły Nr 90 na ulicy Kasprzaka.
— To pani się nie stawiła do pracy przez dwa tygodnie sierpnia? — powitał ja groźnie matematyk Kapisiewicz — będzie pani odpowiadała. Dyrektor Marzysz potwierdził słowa matematyka:
— Potrzebujemy nauczycielki, a przysłali jakąś koszykarkę. Tu nie AWF.
Pierwsze sam na sam z uczniami. Klasa piąta.
— Proszę pani, niech się pani nie zgodzi na tę klasę. Nikt jej nie chciał wziąć... Najgorsza — same łobuzy. Pani nie było na konferencji — wyznaczyli nieobecnym...
Ta rada starszej nauczycielki nie pomogła — jak zresztą cała Rada Pedagogiczna. Trzeba było samemu zdobywać doświadczenie. Mimo że nie szło to lekko, każdego dnia razem ze zmęczeniem do domu na Tarczyńską odprowadzało ją uczucie zadowolenia. Obok lekcji języka polskiego przypadło jej również prowadzenie zajęć wychowania fizycznego w najstarszej klasie. Chłopcy z VII klasy z Woli i Ochoty niewiele byli od niej młodsi. Długie fryzury zaczesane z tyłu w „mandolinę“ i wąskie porcięta razem z „grandziarskim“ otoczeniem zrobiły z nich rasowych bikiniarzy. Oni nie uznawali dyscypliny — mieli swoje przekonania i swoją „morale“. Śmieli się w oczy nauczycielce, którą nieraz łzy zapiekły pod powiekami.
Nadeszły dni spartakiady, i koszykarki „Kolejarza“ uparcie przebijały się do Mistrzostwa Polski. Mecz z „Unią“, Basia strzela pierwszego kosza. Oklaski zrywają się jak nigdy dotąd.
— Brawo. Jeszcze jednego, proszę pani!
Basia z trudem poznaje swoich wychowanków z VII-ej klasy. Cieszą się, machają przyjaźnie ręką, dopingują „Kolejarza“.
Na następnej lekcji WF chłopcy z VII klasy zachowywali się jak przystało na... sportowców. Ich młoda nauczycielka zaczęła powoli — zastępując „moralność“ bikiniarza moralnością sportowca — ustawiać nowe „fundamenty wewnętrzne“ „swoich“ niewiele od niej starszych „dzieci“."
(Andrzej Mularczyk, Wielki przełom w siódmej, "Nowa Kultura" nr 37 z 14.09.1952 s. 3)
Linki
- wojenne wspomnienia p. Barbary na stronie Muzeum Powstania Warszawskiego[1]